Smartfon nie zastąpi kamer sportowych

0
2604
Mogłoby się wydawać, że po wprowadzeniu na rynek wodo- i pyłoodpornych smartfonów z certyfikatem IP68 z rynku znikną także kamery sportowe | fot.: Fotolia

Czołowi producenci aparatów cyfrowych i smartfonów eksperymentują z wielosoczewkowymi układami optycznymi oraz sztuczną inteligencją, które mają poprawić jakość zdjęć. Choć współczesne smartfony z powodzeniem zastępują nam proste aparaty kompaktowe, to jeden segment rynku może się oprzeć smartfonowej ofensywie. Kamery sportowe są odporne na wodę, pył i warunki atmosferyczne, a ich ewentualne zniszczenie nie oznacza utraty wrażliwych danych. Rynek kamer sportowych rozwija się dynamicznie, a na rynek trafiają coraz bardziej innowacyjne urządzenia.

Kiedy smartfony zaczęto wyposażać w duże, kilkunastomegapikselowe matryce, coraz jaśniejsze obiektywy oraz lampy błyskowe LED, zakup prostych aparatów kompaktowych przestał być opłacalny. Wystarczyło raz kliknąć w ekran telefonu, aby zrobić zdjęcie, które nada się do upublicznienia w sieci a nawet wydrukowania do rodzinnego albumu. Szybko okazało się, że po smartfony sięgnęli także zawodowcy, gdyż dostrzegli w nich idealne narzędzie do dyskretnego fotografowania ludzi oraz zwierząt.

Mogłoby się wydawać, że po wprowadzeniu na rynek wodo- i pyłoodpornych smartfonów z certyfikatem IP68 z rynku znikną także kamery sportowe. Pomimo coraz to nowszych funkcji wideo w smartfonach, takich jak super slow motion, tak się jednak nie stało. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest to, że kamery sportowe są przeznaczone głównie do ekstremalnego filmowania, a w smartfonach odpornych na wodę i pył to tylko jedna z pobocznych funkcji.

–  Kamera GoPro nigdy nie utonie. Jak masz ją zamontowaną na kijku-bojce, GoPro ma to w ofercie, to taka kamera nie utonie. Możesz też mieć przyczepioną gąbkę pływającą do takiej kamery i także wówczas nie utonie. Jeśli wybierzesz się na wycieczkę wodną na ponton, czy kajak z telefonem, raczej nie będziesz robił odważnych ujęć z ręki, bo jak telefon wpadnie do wody, nawet jeśli będzie wodoszczelny, to po prostu pójdzie na dno – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Innowacje Michał Krawczyk z GoPro.

Mimo iż najnowsze smartfony zamknięto w szczelnych obudowach, a ich ekrany pokrywa się szkłem ochronnym, nie są one w stanie przetrwać ekstremalnych warunków podczas nagrywania filmów np. w trakcie jazdy na rowerze, pływania czy wspinania się po górach. Dodatkowo wielozadaniowość smartfonów oznacza, że używamy ich nie tylko do robienia zdjęć czy kręcenia filmów, ale także do logowania się do banku, do przechowywania ważnych danych, czy komunikowania się za pomocą maili. To wszystko powoduje, że utrata telefonu może rodzić znacznie większe konsekwencje, niż utrata kamery sportowej.

–  Telefony mają już naprawdę niesamowite zabezpieczenia, mają świetne specyfikacje techniczne, ale ludzie nie są na tyle odważni żeby stracić wszystkie swoje bardzo ważne rzeczy, wrażliwe dane, które trzymają w tym telefonie. W kamerze mamy zaś kartę microSD, na której trzymamy materiał, gdy go zrzucimy na komputer, to karta jest pusta. Nie mamy tam maili, kontaktów, dostępu do swoich kont, także jest to zdecydowanie bezpieczniejszy sprzęt do rejestrowania takich momentów – twierdzi Michał Krawczyk.

Na rynku kamer sportowych pojawiają się także coraz bardziej innowacyjne rozwiązania. Wiele urządzeń nagrywa już materiał w rozdzielczości 4K. Na rynek trafia właśnie kamera SiOnyx Aurora, potrafiąca rejestrować materiał w nocy. Ufundowane na Kickstarterze urządzenie posiada 1-calowy przetwornik CMOS (znacznie większy, niż w innych kamerach sportowych), pozwalający przechwytywać obraz z 10-krotnie większą jasnością niż typowy czujnik CMOS. Niedawno na rynku pojawiła się także kamera sferyczna GoPro Fusion, rejestrująca obraz dookoła w 360 stopni.

Według najnowszego raportu Market Research Future, na przestrzeni najbliższych pięciu lat rynek kamer sportowych będzie rósł w tempie 14 proc. średniorocznie, by w 2023 roku osiągnąć wartość 7,64 mld dolarów.


@Newseria