Kryzysy wizerunkowe dotykają nie tylko marek, lecz także blogerów i vlogerów. We wrześniu przekonali się o tym blogerka Mama Ginekolog czy Youtuber Serafin Pęzioł, autor kanału SerafinTV. Z krytyką internautów w ubiegłym miesiącu musieli się także zmierzyć polska marka odzieżowa Pan tu nie stał oraz Lidl. Klientów pozytywnie zaskoczyła zaś Ikea, która w lubelskim sklepie w miejsce nadgryzionych plastikowych jabłek umieściła w sklepie skrzynki z prawdziwymi owocami, którymi klienci mogli się częstować za darmo.
– Kryzysy w social mediach dotyczą nie tylko marek, lecz także przedstawicieli blogosfery i vlogosfery. Tak było w przypadku Mamy Ginekolog, która zamieściła na swoim Facebooku link do zbiórki dla kobiety chorej na raka. Okazało się, że w opisie tej zbiórki znalazły się informacje o terapii, która zaliczana jest do metod medycyny alternatywnej. Pojawiły się negatywne opinie. Komentujący stwierdzili, że jako lekarz kobieta nie powinna zamieszczać tego typu wpisów i podważyła tym samym swoją wiarygodność i kompetencje – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Małgorzata Baran, redaktor PRoto.pl.
Choć część internautów chwaliła blogerkę za włączenie się w pomoc chorej, przeważały negatywne komentarze. Po krytyce Mama Ginekolog zdecydowała się usunąć wpis, ale zamieściła wideo, w którym tłumaczyła się z udostępnienia postu. Także film zebrał niezbyt przychylne opinie, więc i on został usunięty. Blogerka próbowała jeszcze na Facebooku wytłumaczyć swoje postępowanie, a ostatecznie całkowicie zawiesiła prowadzenie strony w tym kanale społecznościowym.
– Inny przedstawiciel influencerów, Serafin Pęzioł, na swoim profilu facebookowym opisał wizytę w jednym z pubów. Zachęcał fanów do wystawiania negatywnych opinii temu miejscu. Dlaczego? Podczas ostatniej wizyty nie został obsłużony, bo wcześniej skrytykował podanego mu tatara. Opinie internautów były podzielone, niektórym nie spodobało się, że youtuber chce w ten sposób wykorzystać swoją pozycję. Inni zaś negatywnie oceniali wskazane miejsce – mówi Małgorzata Baran.
Z dużą krytyką, nie tylko w Polsce, lecz także wielu krajach europejskich, spotkała się sieć sklepów Lidl. Na opakowaniach produktów sprzedawanych w ramach Tygodnia Greckiego wykorzystano zdjęcia świątyni Anastasis na wyspie Santorini. Okazało się jednak, że zostały one poddane obróbce graficznej i usunięto z nich krzyże.
– Swoje niezadowolenie klienci sieci wyrażali m.in. na Facebooku. W zagranicznych mediach pojawiło się stanowisko rzecznika Lidla, który podkreślił, że takie działanie ma na celu zachowanie polityki firmy, która nie zamierza wykluczać żadnych przekonań religijnych – tłumaczy dziennikarka.
We wrześniu internautów mocno podzielił wpis polskiej marki odzieżowej Pan tu nie stał. Firma wprowadziła do sprzedaży koszulki z napisem „Dziewucha” i zadeklarowała, że zyski ze sprzedaży mają wesprzeć grupę „Dziewuchy dziewuchom”, która walczy o prawa kobiet, m.in. sprzeciwia się całkowitemu zakazowi aborcji. Na post marki odzieżowej, która poinformowała o projekcie, zareagowało 2,4 tys. osób. Post został udostępniony ponad 120 razy i pojawiło się pod nim ok. 150 komentarzy.
– Opinie były bardzo zróżnicowane. Część internautów chwaliła takie działanie marki, inni jednak zamieszczali negatywne komentarze i twierdzili, że nie będą więcej kupować produktów tej marki – mówi Baran.
Przykładem pozytywnej strategii marketingowej może natomiast być sieć Ikea, która zebrała bardzo pozytywne opinie. Kilka tygodni temu internet obiegło zdjęcie plastikowych zielonych jabłek umieszczonych jako ekspozycja w sklepie w Lublinie ze śladami zębów. Zdjęcie wywołało mnóstwo prześmiewczych komentarzy. Sieć postanowiła nawiązać do sytuacji.
– W odpowiedzi na oczekiwania klientów Ikea umieściła w sklepie skrzynię z prawdziwymi jabłkami, którymi klienci mogli się częstować za darmo – wskazuje Małgorzata Baran.
@Newseria